Przygotował: Edward Morcinek
Lata młodzieńcze
Józef Lompa urodził się 29 czerwca 1797 r. w Oleśnie. Jako dziecko posiadał nieprzeciętną pamięć, co pozwoliło mu już w wieku przedszkolnym opanować sztukę pisania i czytania. W szóstym roku życia rozpoczął edukację w miejscowej szkole elementarnej. Był wspaniałym uczniem.
W latach szkolnych często towarzyszył ojcu w wyjazdach na jarmarki oraz odbywał pielgrzymki na Górę św. Anny i do Częstochowy. Już wtedy interesowały go stare książki, a także ujawniał uzdolnienia plastyczne. Ojciec namawiał go jednak do nauki na instrumentach. I tak w wieku 12 lat grał dosyć dobrze na skrzypcach i organach.
Uczęszczał do szkoły niemieckiej, ale nie znał wystarczająco dobrze tego języka, dlatego podjął naukę w szkole ewangelickiej, gdzie uczono wyłącznie w języku niemieckim. W 1811 roku ojciec zgodził się na kontynuowanie nauki w opolskim gimnazjum, jednak trudna sytuacja materialna zmusiła go do jej przerwania. Aby jednak umożliwić ambitnemu Józefowi dalszą edukację, wysłano go do klasztoru Reformatów w Wieluniu. Tam też nakłaniano go do złożenia ślubów zakonnych, ale brak powołania skłonił młodzieńca do powrotu do domu. Spotkała go za to surowa kara, gdyż ojciec nie chciał go utrzymywać. Robiła to potajemnie matka, aż znalazł pracę w sądzie miejskim w Oleśnie. Wyraźnie nie był zadowolony ze swojej pracy, gdyż podejmował coraz to nowe zajęcia. Pracował jako pisarczyk u dziedzica w Więckowicach, u Jordana w Szywaldzie, u prawnika w Dobrodzieniu oraz w sądzie miejskim w Gorzowie. Szczególnie z tego okresu wyniósł wiele doświadczeń prawniczych, które wykorzystał w artykułach na temat trudnej sytuacji śląskich chłopów.
W 1815 r. wstąpił do wrocławskiego seminarium nauczycielskiego, w którym to szkalowano mowę polską i wszystko co polskie. To właśnie tam ukształtowało się w Lompie poczucie polskości. Zainteresował się dziełami Jana Kochanowskiego, Andrzeja Fredry, Juliana Niemcewicza oraz Franciszka Karpińskiego. Po dwóch latach otrzymał patent nauczyciela szkoły elementarnej i musiał dokonać trudnego wyboru, gdyż złożono mu kilka kuszących propozycji np. pracę wykładowcy w bydgoskim seminarium nauczycielskim. Postanowił jednak pozostać na Śląsku.
Najpierw pracował w Cieszynie w powiecie sycowskim, następnie w Łomnicy w powiecie oleskim jako nauczyciel, organista, gminopisarz i urzędnik akcyzy. W 1818 r. ożenił się z Marią Bensiówną, córką nauczyciela, organisty i pszczelarza w Sternalicach. Pod koniec listopada wraz z małżonką przeprowadził się do Lublińca, gdzie objął posadę nauczyciela i organisty. W Lublińcu powodziło mu się nieźle, zyskał opinię dobrego nauczyciela i nie wiadomo dlaczego na przełomie lat 1819- 1820 przeniósł się do Lubszy.
Miał wiele propozycji pracy, wybrał Lubszę. Szkoła, do której uczęszczało ponad 100 uczniów, była stosunkowo nowa, ale pozostawiała wiele do życzenia. W Lubszy z sześciu wsi było 250 dzieci, niestety szkoła była zbyt mała i nie mogła wszystkich pomieścić.
Ambitny nauczyciel postanowił zatem skupić się na remoncie i rozbudowie budynku szkolnego. Bezskutecznie starał się również o pomocniczego nauczyciela, ponieważ uczniowie uczęszczali do trzech klas, z których każda miała dwa oddziały. Nie łatwo było mu pracować w tych warunkach.
Dzięki uporczywym staraniom i wytrwałości udało mu się wiele osiągnąć, a przede wszystkim doprowadzić do powstania nowej szkoły. Powodem do dumy było także założenie przyszkolnego ogrodu, w którym hodował ponad 500 gatunków roślin, każda opisana w języku polskim, łacińskim i niemieckim.
Zgodnie z ówczesnym zwyczajem nauczyciel musiał pełnić funkcję organisty. Za to otrzymywał wynagrodzenie. W niedzielę miał również zajęcia z młodzieżą, gdyż uczył w tak zwanej szkole powtórzeń.
Miał szczęśliwe małżeństwo, dziewięcioro dzieci, ale bardzo skromne dochody. Nic też dziwnego, że szukał dodatkowych zajęć. Pełnił obowiązki pisarza gminnego w pobliskiej wsi Kuczkowie. Po uzyskaniu dyplomu przysięgłego tłumacza języka czeskiego i niemieckiego pracował na zlecenia różnych osób.
26 listopada 1836 r. zmarła mu żona, a zaraz potem 17¦letnia córka. Drugie małżeństwo zawarł Lompa w 1837 r. z córką nauczyciela z Ligoty Woźnickiej, panną Weroniką Grzegorz, z którą miał siedmioro dzieci.
W okresie Wiosny Ludów Lompa prowadził również aktywną działalność demokratyczną i narodową. W tym czasie wybitnych pedagogów i nauczycieli zwalniano z pracy pod różnymi pozorami lub przenoszono w odległe miejsca.
W 1848 r. do Wikariatu Generalnego we Wrocławiu wpłynęła anonimowa skarga na Lompę oraz zażalenie sołtysa z Lubszy, który uważał go za człowieka niebezpiecznego, podżegacza ludu, gorszącego młodzież, nadużywającego alkoholu. W następnym roku popadł Lompa w konflikt z hrabią Reichenbachem, zięciem hrabiego Henckel Donnersmarcka, w imieniu którego sprawował patronat nad szkołą. Lompa odmówił wtedy udania się do hrabiego Reichenbacha w celu zdania mu sprawozdania, gdyż uważał, że traktuje on nauczycieli jak parobków. Wtedy to hrabia oskarżył Lompę o nieposłuszeństwo przed biskupem wrocławskim. Kłopotów przybywało, a ataki narastały z różnych stron. Efektem tego 11 marca 1850 r. zwolniono go z posady n
auczycielskiej, pozbawiając do prawa pobierania emerytury. Natomiast miesiąc później został zawieszony w czynnościach organisty. Wniósł apelację do ministerstwa stanu, ale na próżno. Wyrok wydano, mimo iż wina nie została udowodniona. Stracił poparcie urzędników gminy i nawet trzykrotne prośby króla o ułaskawienie nie pomogły. W 1851 r. musiał opuścić szkołę w Lubszy, gdzie przeżył spory kawałek życia. Do 1858 r. mieszkał w poprzednio zakupionym przez siebie domu.
W 1848 r. żona Lompy kupiła domek w Woźnikach. Był zaniedbany, ale po licznych staraniach udało się go wyremontować. Takim sposobem 61 letni były nauczyciel, w 1858 r. przeprowadził się z rodziną do Woźnik. Utrata pracy znacznie zmieniła dotychczasowe życie tego człowieka. Co prawda znalazł w miasteczku życzliwych dla siebie ludzi głównie proboszcza woźnickiej parafii ks. Purkopa i nauczyciela Juliana Radlika, ale wiodło mu się coraz gorzej. Nie posiadał żadnego majątku, a jeszcze przydarzały mu się coraz to nowe nieszczęścia. Upadła krowa, koń, świnia, a także ukradziono mu wieprza tucznego, bryczkę, dwa wozy, pług, brony, słomę i zboże. Żona Lompy szyła i handlowała masłem, ale i tak bieda zaglądała do ich domu.
Pomimo wielu nieszczęść nadal zajmował się pracą pisarską, która była dla niego czymś niezwykle ważnym. Masowo pisał broszurki o hodowaniu drzew owocowych, o wściekliźnie i uprawie warzyw. Zajmował się także badaniem dziejów Śląska.
W ostatnich latach życia pomoc okazał mu polski pisarz Józef Ignacy Kraszewski. Lompa nawiązał z nim korespondencję w 1859 r. Posiadał już znaczny dorobek literacki, ale Kraszewski nie często publikował jego dzieła. Korespondencja ta w znacznym stopniu umożliwiła poznanie ciężkich lat życia w Woźnikach. W 1860 r. tak pisał: „Nie mając żadnego zatrudnienia, radbym co zarobić, bo mi bieda okropnie dokucza”.[1]
Coraz bardziej zmęczony troską o los rodziny podupadł na zdrowiu. Niestety, zmarł w nędzy i ubóstwie 29 marca 1863 r. w Woźnikach.
[1] Dobrzycki W.: Józef Lompa 1797-1863, Państwowe Zakłady Wydawnictw Szkolnych, Warszawa 1970 r. s. 51.
Niniejszy artykuł powstał w oparciu o książki Wiesława Dobrzyckiego „Józef Lompa 1797- 1863”, Jana Malickiego „Józefa Lompy żywot niepokorny” i Zdzisława Hierowskiego „Józef Lompa- jego działalność i zasługi dla Śląska”.
Przygotował: Edward Morcinek; źródło: www.splubsza.eu