4 lipca w godzinach porannych strażacy Ochotniczej Straży Pożarnej w Lubszy dostali zgłoszenie o wężu, który pojawił się w jednym z naszych miejscowych domów. Na miejsce wysłano dwóch strażaków.
Mimo, iż nie posiadaliśmy w jednostce wozu bojowego (który był w naprawie), ochotnicy udali się prywatnym samochodem w miejsce zdarzenia. Na szczęście okazało się, że to tylko żmija – zaskroniec.
Strażacy złapali żmiję, przewieźli ją w bezpieczne i odległe od domów miejsce.
„Co robić gdy żmija na podwórku?”
• Żmija najprawdopodobniej sama ucieknie i śladu po niej nie będzie,
• Jeżeli nie ucieknie to można ją przepłoszyć, tupnąć kilka razy, pomachać jakimś długim przedmiotem np. miotłą,
• Jeśli mimo to nadal będzie się ją widywać można wezwać kogoś kto pomoże (złapie i przeniesie w inne miejsce), tzn. leśniczego, kogoś z działającej w okolicy organizacji przyrodniczej, straż pożarną,
• Nie ma mowy o zabijaniu i samodzielnym przenoszeniu,
• Uświadomić i pouczyć dzieci, żeby nie niepokoiły gada, omijały miejsca zarośnięte, patrzyły pod nogi i nie podnosiły z ziemi długich przedmiotów,
• Zapoznać się z pierwszą pomocą w przypadku ukąszenia.
Podstawową zasadą jest natychmiastowe wezwanie fachowej pomocy oraz zachowanie spokoju. Należy ograniczyć ruchy pokąsanego, nie dopuścić do nadmiernego wysilania się, podawać mu płyny. Pokąsaną kończynę unieruchomić, w razie możliwości miejsce pokąsania obłożyć lodem lub czymś zimnym celem spowolnienia rozprowadzania toksyny przez zwężenie naczyń krwionośnych. Nie wolno stosować opaski uciskowej. Owinąć miejsce pokąsania i jego okolice szerokim bandażem elastycznym, co może częściowo ograniczyć rozprzestrzenianie jadu przy jednoczesnym zachowaniu krążenia. Wszelkie ingerencje w ranę tj. nacinanie, wypalanie mogą nie tylko nie pomóc, a jedynie zaszkodzić. Wysysanie jadu również może być niebezpieczne, ponieważ w jamie ustnej osoby wysysającej mogą znajdować się ranki, którymi wysysany jad może się dostać do krwiobiegu.
Tekst: Katarzyna Opiełka